Kameleon i Ja

Moja historia z openSUSE zaczęła się jakieś 2 lata temu. W pewnym czasopiśmie komputerowym , pod wielce intrygującym artykule , był opisany openSUSE 10.1 uruchamiany z VMware jako sposób na bezpieczny sposób z serfowanie po necie. Oczywiście , jak to bywa czasem w takich publikacjach , płytka prawdopodobnie była z jakimś błędem i nie dało rady uruchomić susełka wg zalecanego w owym periodyku opisu. Jednak temat bardzo mi się spodobał i za pomocą wujka Google zacząłem bliżej się przyglądać openSUSE.
Odkryłem wtedy forum forum.suse.pl, gdzie stawiałem pierwsze pytania i o dziwo , uzyskiwałem też odpowiedzi 😀 Jednocześnie zainteresowałem się Ubuntu i również zawitałem na forum użytkowników tegoż linuksa. Próbowałem z Ubuntu ale zawsze wyczyniał mi cyrki, z pełnym formatem dysku włącznie 🙁
Odłożyłem płytki z Cannonical na półkę i zająłem się openSUSE. I to był strzał w dziesiątkę. Fakt , instalował się długo, ale działał i był stabilny jak skała. Niestety nie miałem netu 🙁
Korzystałem wówczas z modemu Speedtoch 330 i mimo kilku turtoriali jak uruchomić internet na tym modemie, żaden niestety nie zadziałał. Ściągałem rpm przez Windowsa i i później instalowałem je na OS 😀 Jako że nie udał mi się na nim uruchomić modemu, traktowałem go jako poligon doświadczalny.
Przypomnę swojego posta z forum suse

04-12-2006
Miałem przez dłuższy czas zainstalowany OpenSuse 10.1 obok Winzgrozy XP , pomijając problem z uruchomieniem netu pod susłem, byłem (jestem) z niego zadowolony.
W sobotę kolega (dziś już nie jest moim kolegą 🙂 ) stwierdził żebym spróbował Linux Mint a jako że miałem zamiar pożegnać się z 10.1 i zainwestować Happy w 10.2 stwierdziłem że możemy spróbować.

To był mój wielki błąd wręcz wielbłąd 😀

Przerażenie moje wywołał fakt że zobaczyłem ekran logowania Ubuntu. Kolega się upierał że jest ok i znając moją awersję do ubuntopodobnych, zapewnił mnie że jak mi się nie spodoba to mogę go zawsze usunąć. Teraz wiem, zaufać fanowi Ubuntu to jak zbłądzić. 😀 W instalatorze ustawiliśmy mu partycje, zainstalował je, pierwszy restart i …

Grub failed

Parę kombinacji i wreszcie grub odpalił . Kolejny problem : Mint nie zamontował mi partycji Windows ,widział je ale zawartość niedostępna jak ojciec Dyrektor dla potrzebujących. Próby montowania spaliły na panewce. Po godzinie walki wziąłem płytkę z Mintem i wyrzuciłem ją przez okno.Wszakże lotem bliżej. 🙂
Na dysk powraca moje 10.1 a Ubuntu znika.
Co się okazuje, Winzgroza nie wstaje. Napraw instalację Win i FIXMBR nie poprawiają sytuacji. Na szczęście po instalacji susełek widzi cała zawartość windowsa. 🙂 Jedyne co uratowało mojego byłego kolegę przed samosądem to fakt że żal mi było pierza a i smołę ciężko dostać o 23.12 w sobotę oraz to to że udało mi się całą zawartość danych z Win ocalić dzięki niezawodnemu susełkowi i K3b 😀

Morał
Może i Ubuntu jest szybsze ale suse jest jak ruski czołg, może i wolne ale skuteczne i proste w użytkowaniu. OpenSuse jest dla mnie najbardziej przyjazną dystrybucją Linuksa , gdzie łopatologicznie mam wszystko wyjaśnione i opisane. I na tle ubuntopodobnych spolszczenie Suse jest niemal 100 procentowe, prawie wzorowe. Tak więc czekam na szacownego kolegę Heartgram aż do końca opracuje SuseNet24, czekam na 10.2 a reszta linuksów…? Niech inni się męczą , ja wybrałem OpenSuse i tego się będę trzymał. Nie chcę opluwać tej konkretnej dystrybucji , może i komuś lepiej pasuje ale tą osobą na pewno nie jestem ja.
Zostanę z OpenSuse na dobre i złe.

P.S.
Rano żona kazała mi tą płytkę znaleźć i wyrzucić klasycznie do śmietnika

Sytuacja się zmieniła dzięki koledze Heartgram , który opracował skrypt SuseNeo/SuseNet24, dzięki któremu mój susełek wreszcie połaczył się z netem. Już wtedy miałem openSUSE 10.2. Pamiętam moją dziką radość w pewien grudniowy dzień ja FF wystartował ze stronką www,opensuse.org. Uczucie triumfu wręcz cudowne. Wiele osób narzekało na OS 10.1 ale ja go raczej dobrze wspominał. Był moim pierwszym systemem ze stajni Pingwina i raczej mnie nie zawodził.  Dziś mogę się pochwalić że na dysku pojawiały się różne dystrybucje. Niektóre trudne, inne bardzo intrygujące ale zawsze dominującym OS był zawsze openSUSE.
I tak już zostanie …

PS

Kolega twierdzi że zna się na wszystkim. Jak przyszedł kiedyś do mnie i spytał czy może sprawdzić sobie u mnie pocztę, z satysfakcją pokazałem mu komputer i ze słowami ..dasz sobie radę … wyszedłem na balkon na papierosa.

5 min później

Eeeeee coś chyba u ciebie coś nie tak z komputerem bo nie mogę znaleźć Explorera …
A w ogóle to dziwny ten Windows

Jak się domyślacie to nie był Windows …

About the Author

Pangrys
Miłośnik absurdalnego humoru Mothy Pythona i nieco mocniejszego brzmienia, który z nad pełnej szklanicy, obserwuje wpływ rewolucji w IT na zmiany zachodzące w naszym życiu. Po godzinach uwielbiam odprężyć się, grając z przyjaciółmi w kolejne sieciowie FPS. Lubi grzebać w starych laptopach i przywracać je do życia. Dzięki współpracy z działami PR wielu czołowych firm ze świata IT, testuję i recenzuję sprzęt oraz rozwiązania technologiczne na łamach swojego bloga. Prę przed siebie pamiętając motto "Nie głupi ten co nie umie lecz ten który nie chce się nauczyć"