Zmieniając wygląd Lenovo YOGA 900 :)

Zawsze uważałem, że sprzęt, którego używam winien oryginalnie wyglądać by z daleka było widać kto jest jego właścicielem. Wiem, niektórych to może śmieszyć, ale lubię się otaczać rzeczami, które mi się podobają a niekoniecznie innym. 🙂 Tak więc jak w ramach programu MicrosoftFirstLeague do którego niespodziewanie zostałem wybrany, otrzymał do testów smukły konwertowalny ultrabook Lenovo Yoga 900. Sam sprzęt już recenzowałem na łamach bloga na portalu Dobreprogramy, więc nie będę go powtórnie opisywał, ale tutaj chciałbym się skupić na jego metamorfozie. Ponieważ, matowa obudowa Yogi bardzo szybko rysy, postanowiłem okleić w całości klapę jednolitym obrazkiem. A jako że od trzydziestu paru lat jestem niepoprawnym fanem Gwiezdnych Wojen to wybór mógł być tylko jeden. A dzięki pomocy mojego przyjaciela, pozostało mi tylko wybrać ciekawe grafiki a resztą zajmie się już on. Wydrukował mi na folii z laminatem, czyli po prostu tzw. folii wylewanej, która doskonale nadaje się do naklejania na obłych nawierzchniach.

Jako pierwsza w oczy rzuciła mi się klimatyczna grafika autorstwa Dave`a Daringa z wielkim logiem Imperium oraz myśliwcem Tie. Obraz jest naprawdę świetny i klimatyczny więc zdecydowałem, że jako pierwszy trafi na obudowę mojej Yogi. Muszę przyznać, że grafik mam dużo więcej i wybór był naprawdę trudny 🙂

Lenovo Yoga 900, moim prywatnym zdaniem, tylko zyskała na takiej metamorfozie bowiem grafika skutecznie odwracała uwagę od innego elementu tego ultrabooka. Nie ukrywam, że pierwsze co się rzuca w oczy w Yodze to … bransoletkowe zawiasy, które nie wiedzieć czemu, bardzo podobają się płci przeciwnej 🙂 Dlatego też taki zabieg był naprawdę konieczny, przynajmniej z mojego punktu widzenia.


Tak ozdobiona YOGA  odwiedziła ze mną kilka branżowych imprez jak Intel Extreme Masters, Pyrkon czy Warsaw ComicCon. Towarzyszyła mi też na niezliczonych spotkaniach czy konferencjach jak ColdZlot czy ITechDays wywołując zrozumiałe zainteresowanie. Wszak niewielu geeków nie lubi Star Wars 🙂

 

Niestety, z czasem naklejka zaczeła się wycierać na rogach od częstego wyciągania z torby i powziąłem decyzję o małym odświeżeniu designu. Na szczęście starą folię, bez najmniejszego trudu bardzo szybko usunałem z klapy. Pozostało mi tylko odtłuścić powierzchnię specjalnym preparatem i wybrać kolejny wzór.

 

Pozostając w konwencji Gwiezdnych Wojen, szukałem czegoś lepszego niż banalna fotka Imperialnego niszczyciela jakich wiele. Szybko w moje oczy rzuciły się grafiki stylizowane na plakaty propagandowe z lat 30-50 ubiegłego wieku i to było przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Zachwyciły mnie te plakaty swą ascetyczną formą i wiedziałem już, że to na dłużej zagości na mojej Yodze.

 

Mi pozostało tylko odciąć nadmiar nakleki i voila. Nowa folia wytrzyma trochę dłużej bowiem w międzyczasie Piotr wydrukował mi na dużo mocniejszej folii o zwiększonej trwałości.

Jako wierny syn Imperium, jakoś nie miałem serca zhańbić YOGI wizerunkami ohydnej Rebelii 😉 Niemniej muszę przyznać, że trochę bawi mnie wzrok ludzi obserwujących jak wyciągam swoją Yogę. Kiedyś byłem na spotkaniu, gdzie osoba siedząca po drugiej stronie wyciągnęła MacBooka prawdopodobnie by zrobić na mnie wrażenie bowiem podczas całego czasu rozmowy ani razu nie dotknęła klawiatury 🙂 Ja natomiast nie omieszkałem pokazać moich projektów korzystają z tego, że ekran Yogi mogę dowolnie obrócić i korzystając z dobrodziejstwa ekranu dotykowego, palcami pokazywać interesując mnie rzecz. Mina osoby siedzącej przede mną zaiste była ciekawa 🙂

Tak, wiem … Jestem naprawdę wredny 🙂

About the Author

Pangrys
Miłośnik absurdalnego humoru Mothy Pythona i nieco mocniejszego brzmienia, który z nad pełnej szklanicy, obserwuje wpływ rewolucji w IT na zmiany zachodzące w naszym życiu. Po godzinach uwielbiam odprężyć się, grając z przyjaciółmi w kolejne sieciowie FPS. Lubi grzebać w starych laptopach i przywracać je do życia. Dzięki współpracy z działami PR wielu czołowych firm ze świata IT, testuję i recenzuję sprzęt oraz rozwiązania technologiczne na łamach swojego bloga. Prę przed siebie pamiętając motto "Nie głupi ten co nie umie lecz ten który nie chce się nauczyć"