Z zainteresowaniem przeczytałam wpis Livio o kolejnym „objawieniu” kolejnego czciciela Ubuntu. Mógłbym przytoczyć kilkaset opinii jak np ta o wyższości OS nad *buntu, tylko naszła mnie myśl … Dlaczego miałbym polemizować z ubuntownikami ??
Jak mówi pewna sentencja.
Nie dyskutuj z głupcem, sprowadzi Cię do swojego poziomu i pokona doświadczeniem.
Przypomnę jeden mój wpis z pewnego forum z 29-11-2006
*buntu jest może i fajne ale czegoś mi tam brak. A poza tym jest tak lansowane jak Edgar „Peron” Gosiewski. Dosłownie wszedzie.
A neofici (pop. Dzieci Neozdrady ), którzy jeszcze niedawno bawili się na pirackich grach , zainstalowanych na pirackim Windowsie pragną być tak bardzo trendy że lansują Ubuntu gdzie się da.
Dla nowicjusza *buntu może i być czymś przełomowym ale w miarę poznawania innych dystrybucji okazuje się że to distro z Canonical wcale nie jest takie dobre … ani stabilne :p Na forum ubuntu.pl jakiś czciciel wysmażył elaborat pod wielce wymownym tytułem. „5 powodów dla ktorych Ubuntu jest lepsze od OpenSUse” – tytuł i pisownia oryginalne. Niestety ów wątek została skasowany a szkoda … Odpisałem mu , punkt po punkcie obalając jego twierdzenia. Jego hmm… brednie (bo inne słowo tego nie oddaje)wrecz powalały. Przytoczę z pamięci kilka jego hmm … tez .
OpenSUSE jest gorszy od Ubuntu bo :
Jest mniej stabilny.
Ma kilka narzędzi do zarządzania oprogramowaniem i wywołują wzajemne konflikty .
Instalacja programów na *buntu jest prostsza.
itp itd
Ręce opadają.
Nie chce mi się już kopać z koniem i udowadniać że nie jest się wielbłądem. Niech idą swoją drogą , zrażając resztę użytkowników pingwina. Podobne opinie o *buntu znajdziecie na forach Fedory, Mandrivy i wielu innych. Wkurza mnie tylko samozachwyt ubuntowników i niedostrzeganie innych dystrybucji.
Only *buntu…
Zakończę to żenującym dowcipem.
Niektórzy też wolą obcować z owcami niż z kobietami.
Jednym i drugim należy współczuć.